Hej kochane!
Czwartek to jeden z najcięższych dla mnie dni, ponieważ z racji mojej pracy(jestem barmanką) muszę przestawić się na tryb nocny co też dobrze nie sprzyja dla moich postanowień.
Jednak nie poddaje się i staram tak rozplanować dzień i posiłki, żeby niczego nie zabrakło.
Podczas nocki pije dużo wody.
U mnie dziś na obiad schab po mojemu ;)
Typowy schabowy kojarzy się Wam pewnie z podwójną panierką, ziemniakami i mizerią. Mój jednak wygląda troszkę inaczej.
Na patelni rozgrzewam mała ilość smalcu, i kotlet schabowy bez bułki tartej i bez jajka smażę poprostu na patelni z przyprawami. Na talerzu dodatkowo kładę ręcznik papierowy, żeby usunąć resztki tłuszczu po usmażeniu, do tego pół paczki ryżu brązowego i ogórki od mamy, PYCHA
I najważniejsze to pamiętajcie, że nie od razu Kraków zbudowano ;) nikt nie karze Wam wylewać od razu siódmych potów na siłowni, biegać po 10km, takimi działaniami tylko się zniechęcicie. W zmianie która ma być skuteczna i aby nie pojawił się nie potrzebny efekt jo-jo ważna jest metoda małych kroczków. Pierwszy i najważniejszy to zmiana nawyków żywieniowych, jemy częściej ale mniejsze posiłki. W momencie kiedy się przejadamy nie mamy siły na nic i starcza nam to na długi czas jednak nasz organizm magazynuje nadmiar i dlatego tworzą nam się boczki i niepotrzebna tkanka tłuszczowa. Starajcie się jeść mniejsze porcje co 3-4 godziny. Na początku jest to bardzo trudne ale z czasem nasz organizm przyzwyczaja się do tego i sam "przypomina" o kolejnym posiłku ;)
Pijcie dużo wody, herbaty ziołowej, przygotowanych przez Was koktajli. Odrzućcie gazowane napoje,barwione soki bo w większości składają się one z samego cukru.
No i wkońcu AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA i z tym również powoli, nie musicie się spieszyć. Na początku włączcie do swojego dnia codziennego więcej spacerów, w miare możliwości zamiast samochodu, autobusu, tramwaju wybierajcie drogę na piechotę bądź rowerem. Zaangażujcie swoich znajomych, partnerów razem raźniej i przyjemniej się spaceruje. Ja razem z moją współlokatorką gotujemy sobie posiłki, rozmawiamy i razem się wspieramy no i również razem będziemy chodzić na siłownię. Każda aktywność fizyczna daje rezultaty jeśli jest wykonywana systematycznie ;)
Jeśli zdecydujecie się na ćwiczenia na siłowni nie bójcie się pytać instruktorów które ćwiczenia pomogą np. zmniejszyć tkankę tłuszczową, poprawić kondycję, oni od tego tam są i dzięki temu nie zrobicie sobie krzywdy ;)
Możecie również zacząć od ćwiczeń w domu. Na początek polecam Skalpel - trwa on ok. 40 min. i też nie jest powiedziane, że od razu musicie zrobić cały. Pamiętajcie, nic nie musicie, Wy chcecie ;) Dziś zrobisz 10min. jutro 12 i nim się obejrzysz usłyszysz jak Ewa mówi "Koniec treningu" a to naprawdę motywuje i daje energii i siły, żeby zrobić więcej ;)
W internecie jest mnóstwo filmików instruktażowych, ważne żeby nie zaczynać od tych najcięższych bo to nas tylko zdemotywuje...
Polecam:
Skalpel E. Chodakowska,
Boczki Tiffany - 11 min. tańca, super sprawa dla początkujących bardzo niepozorne ćwiczenia jednak już na drugi dzień czujemy, że wczoraj pracowałyśmy nad sobą ;)
Mel B. - dużo ćwiczeń na poszczególne części ciała
Najważniejsze to walczyć o swoje marzenie, o swoje lepsze samopoczucie!
Zróbcie sobie zdjęcie w bieliźnie i powtarzajcie je (jeśli ćwiczycie, i się zdrowo odżywiacie) co 2-3 tygodnie, napewno zauważycie efekty które dadzą Wam kopa do dalszego działania.
NIC NIE MUSIMY! CHCEMY!
Chudniemy z głową
czwartek, 18 lutego 2016
środa, 17 lutego 2016
Początek
Cześć!
Długo zastanawiałam się nad pisaniem tego bloga, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jest tu tego bardzo dużo i prowadzą go osoby które się na tym znają.
Jednak chciałabym, żeby ten blog był zarówno dla mnie jak i dla Was, ponieważ ja dopiero zaczynam pracę nad swoją metamorfozą.
Mam nadzieje, że moje posty i Wasze komentarze pomogą nam we wspólnej walce ze zbędnymi kilogramami ;)
Codziennie będę starała się dodawać zdjęcia swoich posiłków i opisywać mniej więcej swój dzień ;)
Na początku troszkę o mnie:
Mam 23 lata i aktualnie studiuję, oraz pracuję jako barmanka.
Swoją przygodę ze sportem zaczęłam w wieku lat 9 od siatkówki i trwało to prawie 8 lat z małą przerwą.
Jako młoda osoba, aktywna fizycznie nie musiałam martwić się o figurę, ponieważ codzienne treningi pozwalały mi na utrzymanie odpowiedniej figury, więc nie było się czym przejmować.
Problem zaczął się kiedy doznałam kontuzji kolana i na rok czasu zostałam wyłączona z "obiegu" (operacje, rehabilitacje, powrót do "normalności")
Jako młoda, aktywna osoba miałam ogromny apetyt, który niestety nie ustąpił a mi co dzień przybywały nowe kilogramy, po powrocie do sportu zaczęłam je troszkę gubić ale po roku czasu całkowicie zakończyłam swoją przygodę z siatkówką i kilogramy znowu wracały.
Jako 18latka przed studniówką chciałam wyglądać cudownie, więc zastosowałam bardzo ostrą dietę:
Śniadanie:
serek wiejski,
II Śniadanie:
serek wejski,
Obiad:
Pierś na parze, garść warzyw
Koniec...
Czasami nawet rezygnowałam z IIgo śniadania.
Efekt oczywiście był zniewalający, na studniówkę ubrałam sukienkę rozmiar 34 i byłam w niebie
Niestety mój organizm nie... ciągłe zawroty głowy, brak odporności, wieczne zmęczenie, po studniówce chciałam normalnie jeść i to też był problem, ponieważ nie tolerowałam połowy produktów i miałam ogromne problemy z żołądkiem...
Z czasem wszystko się unormowało, ja normalnie jadłam, wyjechałam na studia a kilogramy wracały
Miałam milion podejść do różnych diet, zaczynałam ćwiczyć, biegać, itp... ale nigdy nie trwało to za długo
I teraz powiedziałam STOP doszłam do wniosku, ze nie warto tylko gadać i marudzić ale czas wziąć się do ROBOTY!
Zdarzają mi się małe potknięcia, brak sił ale nie poddaje się jak dotychczas tylko próbuję od razu, od nowa.
Jedzenie które przygotowuje nie jest drogie a naprawdę smakuje o czym mam nadzieję się przekonacie. Nie korzystam z wagi ani z tabeli kalorycznej, staram się poprostu zdrowo odżywiać, nie przejadać tylko najadać i dodatkowo zwiększyć swoją aktywność fizyczną.
Zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską - Skalpel,
w domu mam mały orbitrek, którego używam sporadycznie ale coraz częściej np. podczas oglądania filmu, przyjemne z pożytecznym ;)
I postanowiłam wybrać się na siłownię, mam już zaklepany karnet, więc nie ma wyjscia.
Kochane, czekam na Wasze odwiedziny, komentarze w których również możecie opisywać swoje potrawy, swoje metamorfozy itp. i mam nadzieję, że RAZEM DAMY RADE!
Długo zastanawiałam się nad pisaniem tego bloga, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jest tu tego bardzo dużo i prowadzą go osoby które się na tym znają.
Jednak chciałabym, żeby ten blog był zarówno dla mnie jak i dla Was, ponieważ ja dopiero zaczynam pracę nad swoją metamorfozą.
Mam nadzieje, że moje posty i Wasze komentarze pomogą nam we wspólnej walce ze zbędnymi kilogramami ;)
Codziennie będę starała się dodawać zdjęcia swoich posiłków i opisywać mniej więcej swój dzień ;)
Na początku troszkę o mnie:
Mam 23 lata i aktualnie studiuję, oraz pracuję jako barmanka.
Swoją przygodę ze sportem zaczęłam w wieku lat 9 od siatkówki i trwało to prawie 8 lat z małą przerwą.
Jako młoda osoba, aktywna fizycznie nie musiałam martwić się o figurę, ponieważ codzienne treningi pozwalały mi na utrzymanie odpowiedniej figury, więc nie było się czym przejmować.
Problem zaczął się kiedy doznałam kontuzji kolana i na rok czasu zostałam wyłączona z "obiegu" (operacje, rehabilitacje, powrót do "normalności")
Jako młoda, aktywna osoba miałam ogromny apetyt, który niestety nie ustąpił a mi co dzień przybywały nowe kilogramy, po powrocie do sportu zaczęłam je troszkę gubić ale po roku czasu całkowicie zakończyłam swoją przygodę z siatkówką i kilogramy znowu wracały.
Jako 18latka przed studniówką chciałam wyglądać cudownie, więc zastosowałam bardzo ostrą dietę:
Śniadanie:
serek wiejski,
II Śniadanie:
serek wejski,
Obiad:
Pierś na parze, garść warzyw
Koniec...
Czasami nawet rezygnowałam z IIgo śniadania.
Efekt oczywiście był zniewalający, na studniówkę ubrałam sukienkę rozmiar 34 i byłam w niebie
Niestety mój organizm nie... ciągłe zawroty głowy, brak odporności, wieczne zmęczenie, po studniówce chciałam normalnie jeść i to też był problem, ponieważ nie tolerowałam połowy produktów i miałam ogromne problemy z żołądkiem...
Z czasem wszystko się unormowało, ja normalnie jadłam, wyjechałam na studia a kilogramy wracały
Miałam milion podejść do różnych diet, zaczynałam ćwiczyć, biegać, itp... ale nigdy nie trwało to za długo
I teraz powiedziałam STOP doszłam do wniosku, ze nie warto tylko gadać i marudzić ale czas wziąć się do ROBOTY!
Zdarzają mi się małe potknięcia, brak sił ale nie poddaje się jak dotychczas tylko próbuję od razu, od nowa.
Jedzenie które przygotowuje nie jest drogie a naprawdę smakuje o czym mam nadzieję się przekonacie. Nie korzystam z wagi ani z tabeli kalorycznej, staram się poprostu zdrowo odżywiać, nie przejadać tylko najadać i dodatkowo zwiększyć swoją aktywność fizyczną.
Zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską - Skalpel,
w domu mam mały orbitrek, którego używam sporadycznie ale coraz częściej np. podczas oglądania filmu, przyjemne z pożytecznym ;)
I postanowiłam wybrać się na siłownię, mam już zaklepany karnet, więc nie ma wyjscia.
Kochane, czekam na Wasze odwiedziny, komentarze w których również możecie opisywać swoje potrawy, swoje metamorfozy itp. i mam nadzieję, że RAZEM DAMY RADE!
Subskrybuj:
Posty (Atom)