środa, 17 lutego 2016

Początek

Cześć!
Długo zastanawiałam się nad pisaniem tego bloga, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że jest tu tego bardzo dużo i prowadzą go osoby które się na tym znają.
Jednak chciałabym, żeby ten blog był zarówno dla mnie jak i dla Was, ponieważ ja dopiero zaczynam pracę nad swoją metamorfozą.
Mam nadzieje, że moje posty i Wasze komentarze pomogą nam we wspólnej walce ze zbędnymi kilogramami ;)
Codziennie będę starała się dodawać zdjęcia swoich posiłków i opisywać mniej więcej swój dzień ;)

Na początku troszkę o mnie:
Mam 23 lata i aktualnie studiuję, oraz pracuję jako barmanka.
Swoją przygodę ze sportem zaczęłam w wieku lat 9 od siatkówki i trwało to prawie 8 lat z małą przerwą.
Jako młoda osoba, aktywna fizycznie nie musiałam martwić się o figurę, ponieważ codzienne treningi pozwalały mi na utrzymanie odpowiedniej figury, więc nie było się czym przejmować.
Problem zaczął się kiedy doznałam kontuzji kolana i na rok czasu zostałam wyłączona z "obiegu" (operacje, rehabilitacje, powrót do "normalności")
Jako młoda, aktywna osoba miałam ogromny apetyt, który niestety nie ustąpił a mi co dzień przybywały nowe kilogramy, po powrocie do sportu zaczęłam je troszkę gubić ale po roku czasu całkowicie zakończyłam swoją przygodę z siatkówką i kilogramy znowu wracały.
Jako 18latka przed studniówką chciałam wyglądać cudownie, więc zastosowałam bardzo ostrą dietę:
Śniadanie:
serek wiejski,
II Śniadanie:
serek wejski,
Obiad:
Pierś na parze, garść warzyw
Koniec...
Czasami nawet rezygnowałam z IIgo śniadania.
Efekt oczywiście był zniewalający, na studniówkę ubrałam sukienkę rozmiar 34 i byłam w niebie
Niestety mój organizm nie... ciągłe zawroty głowy, brak odporności, wieczne zmęczenie, po studniówce chciałam normalnie jeść i to też był problem, ponieważ nie tolerowałam połowy produktów i miałam ogromne problemy z żołądkiem...
Z czasem wszystko się unormowało, ja normalnie jadłam, wyjechałam na studia a kilogramy wracały
Miałam milion podejść do różnych diet, zaczynałam ćwiczyć, biegać, itp... ale nigdy nie trwało to za długo
I teraz powiedziałam STOP doszłam do wniosku, ze nie warto tylko gadać i marudzić ale czas wziąć się do ROBOTY!
Zdarzają mi się małe potknięcia, brak sił ale nie poddaje się jak dotychczas tylko próbuję od razu, od nowa.
Jedzenie które przygotowuje nie jest drogie a naprawdę smakuje o czym mam nadzieję się przekonacie. Nie korzystam z wagi ani z tabeli kalorycznej, staram się poprostu zdrowo odżywiać, nie przejadać tylko najadać i dodatkowo zwiększyć swoją aktywność fizyczną.
Zaczęłam ćwiczyć z Ewą Chodakowską - Skalpel,
w domu mam mały orbitrek, którego używam sporadycznie ale coraz częściej np. podczas oglądania filmu, przyjemne z pożytecznym ;)
I postanowiłam wybrać się na siłownię, mam już zaklepany karnet, więc nie ma wyjscia.
Kochane, czekam na Wasze odwiedziny, komentarze w których również możecie opisywać swoje potrawy, swoje metamorfozy itp. i mam nadzieję, że RAZEM DAMY RADE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz